Jezioro Tarnobrzeskie miejscem na spędzenie letniego weekendu

Jezioro Tarnobrzeskie to jedno z największych i najczystszych jezior na Podkarpaciu. Niedawno otwarto je dla turystów i dzisiaj są tam prawdziwe tłumu. Co można robić nad jeziorem tarnobrzeskim i dlaczego przyciąga tak wiele osób?

Gdy tylko zrobiło się naprawdę gorąco, otwarto dla turystów jezioro w Tarnobrzegu. Zbiornik ten jest bardzo dużo, a woda w nim jest naprawdę czysta. Nie ma się wiec co dziwić, że tłumy ruszyły, by móc tam odpoczywać.  Jedni woleli się opalać, a inni wsiedli na kajaki i popłynęli na środek jeziora.

Uwaga na słońce

Nad Jeziorem Tarnobrzeskim są miejsca zacienionie, ale jednak główny odcinek plaży jest pod pełnym słońcem. Musimy więc uważać na to, aby promienie UV nie zrobiły nam zbyt dużej krzywdy. Powinniśmy więc zaopatrzyć się w odpowiedni krem z filtrem. Dla osób, które nie są zbyt wrażliwe na słońce, wystarczy filtr 15. Dla tych bardziej podatnych na oparzenia słoneczne zaleca się korzystanie z większego filtra. 30 albo 15.

Zbyt długo trwałe spędzanie czasu na słońcu może kończyć się poważnymi poparzeniami a nawet prowadzić do raka skóry. Może nas także rozboleć głowa, więc pamiętajmy, aby nosić czapkę lub kapelusz. Od czasu do czasu też warto schować się w cieniu, lub założyć na siebie ręcznik. Jeśli będziemy stosować takie środki bezpieczeństwa, to wycieczka nad jezioro nie powinna być dla nas straszna.

Co można robić nad Jeziorem Tarnobrzeskim?

Jezioro Tarnobrzeskie oferuje nam miękką piaszczystą plażę. Można więc po niej chodzić boso bez obawy przed ciągłym kaleczeniem się o jakieś drobne, ostre kamyczki. Jest jednak pewien minus. W ciągu dnia piasek tak mocno się nagrzewa, że może nas lekko parzyć w stopy. Jeśli jest to dla nas zbyt duży dyskomfrot, to lepiej po prostu założyć klapki.

Jeśli samo wylegiwanie się na plaży i pluskanie się nam nie wystarczy, to odwiedźmy wypożyczalnie sprzętu wodnego. Możemy wynająć na godzinę kajak albo rowerek wodny i wypłynąć nim, gdzie chcemy. Na środku jeziora zwykle panuje cisza, zwłaszcza gdy dopłyniemy do miejsca, gdzie już nie dochodzi gwar plażowiczów. Można wtedy przestać wiosłować, oprzeć się i trochę się pozachwycać naturą.